Czy japoński ma akcent?
Na drodze nauki japońskiego wiele razy słyszałem coś w stylu „japoński nie ma akcentu” czy „japoński jest płaski”. Jest to co najwyżej duży skrót myślowy, bo japoński akcent istnieje, tak samo jak istnieją słowniki akcentu w dialekcie standardowym, czyli tokijskim (niestandardowe to np. dialekt Kansai). Poniżej nieco dokładniej o tym.
Czym jest akcent?
To słowo, które używamy na co dzień i nie zawsze w kontekście językowym. Mówimy, że jakiś film kładzie akcent na jakaś sprawę, albo że sezam w potrawie dodaje „orientalnego akcentu”. Tak samo można w tekście jakiś tekst wyróżnić, tym samym go zaakcentować. Czyli generalnie sprawia, że coś podkreślamy. W tekście można to nazwać „Wyodrębnianiem jakiegoś elementu składowego struktury tekstu językowego”.[1]
No ale co z tą mową? No w mowie mamy w zasadzie trzy opcje (środki foniczne) do wyboru:
1. wysokość tonu podstawowego (akcent tonalny, tzw. pitch accent)
2. energia artykulacyjna i akustyczna (akcent dynamiczny)
3. czas trwania jednostki czasowej, np. sylaby (akcent iloczasowy)
W naszym, polskim, przypadku jest to głównie pkt. 2 czyli energia artykulacyjna i akustyczna. W języku polskim akcent taki przypada na drugą sylabę od końca. Dzięki temu stosunkowo łatwiej nam usłyszeć akcent w języku angielskim niż japońskim. A to dlatego, że w japońskim jest akcent tonalny. A w zasadzie to są dwa tony: niski i wysoki.
Problem tonów w japońskim
Problem w tym, że jeśli nie uczyliśmy się wcześniej chińskiego, wietnamskiego czy szwedzkiego to mamy zwyczajnie problem z jego wyłapaniem. Po prostu go ignorujemy. Nie znaczy to, że nie możemy go usłyszeć lub nauczyć – możemy, ale trzeba sobie zdać sprawę z jego istnienia i się tego uczyć. Z moich obserwacji wynika, że osoby z zacięciem muzycznym, które wcześniej na czymś grały lub śpiewały mają z tym znacznie łatwej.
Inną przeszkodą w dostrzeżeniu tonów w japońskim jest to, że ich nie widać. Jeślibyśmy uczyli się wietnamskiego to zauważylibyśmy, że mimo „naszych” literek ma on również kreseczki. Te kreseczki wskazują na akcent w słowie. Podobnie jest w tajskim, tylko tamtejsze znaki mają jeszcze podział na grupy, a połączenie znaków z różnych grup wpływa na różny akcent.
Tutaj widzimy tajski którego znaki od czasu do czasu ma kreski pomagające w odczytaniu tonów.
Za to chiński ma również sporo tonów, ale tam „kreseczek” nie ma. Ale ma za to znacznie więcej znaków, które pomagają również w prawidłowym odczycie tonu. O tym jak rozpoznać pismo japońskie, pisałem tutaj.
To czy japoński jest językiem tonalnym?
Nie. To znaczy, można powiedzieć, że jest tonalny w sensie takim, że jakieś tam tony ma, ale gdy mówimy o językach tonalnych to mamy na myśli tony + ich wpływ na język. Zobaczmy na japoński i chiński.
- W obu ton pełni funkcję dystynktywną, czyli zmieniającą znaczenie wyrazu, na przykład japońskie słowo „ame” może znaczyć zarówno deszcz jak i słodycze. Ale nieporozumień z tego jest bardzo mało. Dodatkowo, w dialekcie Kansai „ame” ma nadal takie same znaczenia, ale akcenty są już na odwrót.
- Japoński ma 2 tony (niski i wysoki), które są bardzo płynne. Chiński ma ich 5.
- W zdaniach w chińskim tony się ciągle przeplatają. W japońskim jak ton raz urośnie to potem tylko opada.
To czemu mówi się, że japoński nie ma akcentu?
Najłatwiej byłoby powiedzieć, że ludzie go nie słyszą i lubią upraszczać sobie sprawę.
Z doświadczenia widzę, że znajomość fonetyki japońskiej jest na żenująco niskim poziomie. Nawet na uczelni, w czasie, gdy robiłem licencjat co najmniej 2 wykładowców nie wiedziało czym jest mora. Nie jest to istotne jeśli uczymy się japońskiego hobbystycznie, ale liczenie mor (nie sylab) to podstawa przy zabieraniu się za naukę akcentu.
Nie pomaga temu też to, że oprócz tonu na „akcent” w japońskim wpływa również ‘rytm’ czy inne foniczne stosowane na co dzień.
Co zrobić? Jak żyć?
Myślę, że najlepiej się nie przejmować. Grunt to być zrozumianym. Dążenie do perfekcji jest fajne, ale musimy zdawać sobie sprawę, że nie zawsze wszystko warto robić na 100%. Ciężko mi polecić coś do poczytania na temat wymowy japońskiej, więc polecę klasyk: R. Huszcza, J. Majewski, M. Ikushima, J. Pietrow „Gramatyka Japońska Tom 1”, Kraków 2003. Z tym, że jest to pozycja mocno akademicka i bardzo trudna w czytaniu (losowe zdanie: „Trzeba jednak zaznaczyć, że swobodny kulminatywno-dystynktywny akcent japoński nie jest szczególnie silnie obciążony funkcjonalnie i wyrazowych par opozycyjnych tego rodzaju jest stosunkowo niewiele.”)
Istnieje za to fajny słownik japońskiego akcentu online, który pozwala nam zobaczyć jak wygląda akcent w zdaniu lub słowie. Wygląda to jak poniżej
A czy Ty zwracasz na akcent przy nauce języków obcych? Podziel się tym z nami na Facebooku!
Autor: Michał Muzyczka
[1] K. Wojtuczk, Akcentowe warianty wyrazowe w teorii językoznawstwa normatywnego oraz w świadomości językowej nauczycieli, w: „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Linguistica 35”, Łódż 1996, s. 1