Akwizycja językowa - skuteczny sposób na naukę języka - Japonistyka.pl

Miliardy ludzi na świecie porozumiewają się swoim językiem. W historii zanotowano kilka bardzo skrajnych przypadków, gdzie nie udano się nauczyć języka tzw. dzikich dzieci. Można by powiedzieć, że nie doszło do „akwizycji językowej”, o czym za chwilę. Część z tych miliardów porozumiewa się kilkoma językami, czasem nawet w obszarze jednego kraju jest więcej niż jeden język urzędowy. Zatem możemy założyć, że nauka języka jest czymś naturalnym i nie wymagającym wysiłku.

Mamy czasy ery informacji, więc dialog to podstawa dzisiejszego świata i jest motywatorem do nauki języków obcych. W szczególności angielskiego, chińskiego czy hiszpańskiego, które są jednymi z najbardziej „wartościowymi” językami z perspektywy zarabiania pieniędzy.

Pomimo tego, do dziś nie do końca wiemy jak uczymy się języków. Istnieje wiele modeli językowych, które skupiają się na różnych aspektach, ale to, co wiemy na pewno to, że:

  1. Dzieci uczą się inaczej niż dorośli/nastolatkowie
  2. Dorośli/nastolatkowie uczą się różnie, w zależności od swoich preferencji

Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie jest to zaskakujące. Język, który otacza nas wszędzie. Jest podstawą całego społeczeństwa, nadal pozostawia sporo zagadek. Stąd też jest wiele dziedzin badająca język. Jeśli mówimy o języku samym w sobie czyli o jego literaturze, etymologii to mówimy zazwyczaj i filologii. Jeśli zaś chodzi o narzędzia językowe, czy tego, jak język jest przyswajany, to z reguły mówimy o lingwistyce stosowanej.

Jednym z ciekawszych i przydatniejszych „narzędzi” jest akwizycja językowa.

Akwizycja językowa to taka ładniejsza nazwa na „przyswajanie języka”. W tym artykule postaram się przedstawić jeden z popularniejszych modeli, wypromowanych przez profesora Stephena Krashena. Opiera się on na 5. poniższych hipotezach, ten artykuł ma bardziej za zadanie opisać sam „system”, a nie bronienie poszczególnych punktów. Głównym źródłem tego co poniżej jest 1. Rozdział „Explorations in Language Acquisition and Use THE TAIPEI LECTURES” S. Krashena.

1. Hipoteza akwizycji i uczenia (The Acquisition-Learning Hypothesis)

Pierwsza hipoteza opiera się na tym, że naukę języka można podzielić na dwa sposoby. Chociaż „naukę” to trochę za dużo powiedziane. Lepiej byłoby powiedzieć „zdobywanie języka”. Zdobywać język możemy na dwa sposoby:

  1. Świadomy: Wtedy, gdy idziemy na lekcje, albo gdy czytamy podręcznik. Uczymy się reguł i wiemy co jest poprawne, a co nie jest. Czyli uczenie się regułek i gramatyki. Pomaga w tym korekta, tzn. jeśli powiemy „She eat breakfast at 7AM” to zostaniemy poprawieni, że powinniśmy powiedzieć „She eats breakfast at 7AM” ponieważ 3. L. poj. wymaga dodania ‘s’.
  2. Podświadomy: Tutaj już mówimy o akwizycji. Nie wiemy kiedy to zachodzi, ale jest to widoczne zarówno u dzieci jak i u dorosłych. Przykładem może być to, że jak oglądamy japońskie seriale i anime, to po pewnym czasie wiemy co znaczy „arigatou” (dziękuje) czy też, że „itadakimasu” oznacza „smacznego”. A przynajmniej tak nam się wydaję, bo takiego słowa używamy w Polsce gdy zaczynamy posiłek. A tym to słowo jest – tzn. słowem używanym przed posiłkiem (z tym, że w japońskim „dziękujemy jedzeniu za to, że umarło i możemy się nim pożywić”, a po polsku życzymy współbiesiadnikom aby im smakowało)

2. Hipoteza naturalnego porządku (The Natural Order Hypothesis)

Kolejne założenie mówi o tym, że niektóre elementy w języku (np. gramatyka) mają swoją trudność, wg. której są poznawane. Przykładowo dla języka angielskiego, to, że mamy końcówkę „ing” (czyli że jakaś czynność jest ciągła, trwa) jest łatwiejsze do nauczenia niż to, że do czasowników używanych z 3 os. l. poj dodajemy ‘s.

Mimo, że wydawać by się mogło, że to ta druga zasada jest łatwiejsza – ponieważ jest mniej skomplikowana, ot, dodanie jednej litery w jednym przypadku – to w praktyce, znacznie ciężej ją nabyć, i osoby, które uczą się języka „przyswajają” ją znacznie później.

Czasem można mówić po angielsku świetnie, a jej nie stosować.

Co więcej, tej kolejności nie da się zmienić. Więc może być tak, że uczymy się jakiegoś zagadnienia przez dni, tygodnie, ale i tak nic z tego nie będzie ponieważ „nie jesteśmy na to gotowi”, bo po prostu akwizycja językowa nie zadziałała jeszcze na wcześniejsze elementy.

Wydawać by się mogło, że wystarczy uczyć wg. tej kolejności, jednak niestety praktycznie już to tak dobrze nie wygląda.

3. Hipoteza monitorowania (The Monitor Hypothesis)

Trzecia rzecz to nasze aktywne podejście do wykorzystywania języka. W pierwszym punkcie pisałem, że przyswajamy język aktywnie i pasywnie (podświadomie). Podobnie jest gdy chcemy coś powiedzieć.

Na poziomie podświadomym, gdy myślimy, że „biały kot pije wode” to wyrazy nam się same nasuwają na myśl. I to jest to, na czym nam zależy najbardziej. To znaczy, by nasuwały się prawidłowe, w prawidłowej formie i kolejności tak, jak w większości przypadków dzieje się w naszym ojczystym języku.

Jednak oprócz tego, jest jeszcze poziom świadomy. Gdy piszę ten tekst, to patrzę co piszę, i próbuję wyłapać literówki, braki przecinków. To samo jest w języku obcym – gdy dopiero zaczynamy potrzebujemy dużo czasu, bo słowa nie nachodzą nam same do głowy, tylko musimy je sobie przypomnieć. Potem przypomnieć sobie gramatykę i ją zastosować.

Czyli działamy jak taki korektor. Niestety ma to trzy wady:

  1. Wymaga znajomości reguł. A nikt nie zna wszystkich. Ani lingwiści, ani nauczyciele ani tym bardziej uczniowie. Niektóre z nich są bardzo skomplikowane do zastosowania np. w japońskim dźwięczność fonemu (dźwięku literki) ‘i’ w j. japońskim zanika, jeśli ‘i’ jest otoczone przez niedźwięczne głoski (np. w słowie kisoku – 規則)
  2. Wymaga skupienia (czyli trzeba się skupiać i na poprawności, i na znaczeniu)
  3. Potrzeba czasu, aby to wszystko ułożyć w głowie

W praktyce jest to bardzo pomocne, gdy np. piszemy tekst i mamy nieograniczony czas, możemy na spokojnie sprawdzić zasady. Jednak w rozmowie twarzą w twarz, jest to już mniej praktyczne. I wtedy potrzebna jest już znajomość języka na poziomie podświadomym.

4. Hipoteza (zrozumienia) inputu (The Input (Comprehension) Hypothesis)

I tutaj mamy już „mięso” tego modelu, które próbuje wyjaśnić jak działa akwizycja językowa i jak możemy go wykorzystać praktycznie do nauki.

Jeśli zakładamy, że wszystko ma kolejność. A tak zakłada pkt.3 to moglibyśmy powiedzieć, że znajomość języka to znajomość kilku tysięcy „małych klocków”, które trzeba poznać w dobrej kolejności. Tzn., aby poznać klocek numer 137, trzeba poznać najpierw 136. A żeby poznać klocek numer 136 trzeba poznać 135 i tak dalej i tak dalej. Czyli moglibyśmy to zapisać jako i + 1.

„Input” z angielskiego oznacza wejście. Trudno to przetłumaczyć na polski w tym kontekście, ale chodzi tutaj o wszystko co widzimy i słyszymy w języku obcym. Czyli słowa, ale i to jak są one wypowiadane (emocje), gdzie są wypowiadane (np. jakaś konkretna scena w filmie) czyli kontekst.

I właśnie przez ten model sugeruje, że uczenie się następuje przez konsumowanie materiałów które w większości rozumiemy. Albo rozumiemy przez znajomość wszystkich słów, albo potrafimy się domyśleć, że jeśli ktoś odchodząc mówi „goodbye” albo „sayonara”, to że po polsku znaczy to coś jak „żegnaj/dowiedzenia”.

Jak obejrzymy wystarczająco dużo serialów to możemy nawet zauważyć, że jest masa różnych pożegnań. I tak w wieczorami/w nocy mówi się „oyasumi”, przy wychodzeniu z pracy „otsukare”, a czasami „sayonara”.

Oczywiście jeśli na ekranie dzieje się za dużo, a nasza znajomość języka jest za słaba to nic nie zrozumiemy i do akwizycji językowej nie dojdzie. Dlatego tak ważne jest, aby był to input zrozumiały, czyli z ang. właśnie comprehension input.  

5. Hipoteza afektywnego filtru (The Affective Filter Hypothesis)

Ostatnia hipoteza jest powiązana z naszym poczuciem pewności siebie. A mianowicie jeśli nie wierzymy, że możemy się nauczyć (bo myślimy, że jesteśmy za starzy, za głupi, nie mamy talentu, cokolwiek innego) to sabotujemy się i faktycznie nie przyswajamy języka.
Czyli ważne jest to, aby zaufać procesowi i temu, że skoro każdy z nas mówi po polsku to równie dobrze może mówić po angielsku, japońsku, chińsku czy w jakim tylko języku chce.

Wymaga to praktyki, ale nie jest to niemożliwe. Jak wspominałem na początku, trzeba mieć wyjątkowe nieszczęście w życiu, aby nie być w stanie mówić po ludzku. I nie mówimy tu o skali bycia jednym na sto tysięcy, czy jednym na kilka milionów. W zasadzie jest wielokrotnie większa szansa na wygranie w totka kilka razy w życiu. Zresztą – skoro przeczytałeś ten tekst, to znaczy, że jesteś w stanie przeczytać i zrozumieć ten tekst w dosłownie każdym innym języku.

Wnioski

  • Przyswajanie języka nie wymaga od nas wysiłku. Skoro wszystko dzieje się na poziomie podświadomym to nas to nic nie kosztuje.
  • Rozmawianie samo w sobie nie przyswaja nam języka. Oczywiście pomaga bardzo, bo rozmawiając musimy rozumieć drugą stronę, więc jest to dobre źródło zrozumiałego inputu
  • Najciężej jest na początku. Jeśli już trochę umiemy, to łatwo jest wyłapywać nowe rzeczy, gorzej, jak startujemy z punktu 0. Dlatego na początkowym etapie nauki języka obcego dobrze jest skorzystać z kursu lub jakiegoś podręcznika – po to, aby móc szybko wskoczyć na poziom, gdzie możemy uczyć się samodzielnie

Mam nadzieję, że przyda Ci się wiedza z tego artykułu. Z doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że to faktycznie działa. Gdy uczyłem się japoński to największy postęp zauważyłem właśnie wtedy, gdy zacząłem czytać łatwe książki, które szły mi bardzo szybko i miały stosunkowo mało nowych słów. Ale dzięki temu miałem szansę skupić się na słowach, które już znam, i nabrać umiejętności by móc używać ich podświadomie.

Źródła:
„Explorations in Language Acquisition And Use. The Taipei Lectures”, S. D. Krashen, Heinemann, 2003, s. 1-6

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *